Słowenia - turystyka, atrakcje, noclegi

Rezerwacja noclegów w Słowenii w najlepszej cenie sprawdź

Jalovec - alpejski kryształ


W Jalovcu trudno się nie zakochać od pierwszego wejrzenia. Jego smukła sylwetka oglądana z okolicznych szczytów odważnie wgryza się w niebo, rysując ogromny, oszlifowany ręką boskiego jubilera kryształ. Dla wielu jest to najbardziej kształtna góra całych Alp Wschodnich. Wiem jedno: w Słowenii pozostałe góry są co najwyżej ładne. Zdanie to mi – umiarkowanemu amatorowi Julijców, zakochanemu tak naprawdę w Alpach Kamnicko-Sawińskich – dość ciężko przechodzi przez gardło. Ale cóż, moim ukochanym słoweńskim górom brakuje monumentalności a Jalovec to prawdziwy posąg...

Pierwsi na szczycie

Jalovec (2645 m n.p.m.) względu na swój kształt od dawna wzbudzała zainteresowanie odkrywców julijskich wspaniałości. Jednak dopiero w 1875 r. doczekała się pierwszych odwiedzin. Wtedy to zdobyli szczyt: inżynier Karol Wurmb oraz przewodnicy Strgulc i Črnuta podchodzący z doliny Loškiej Koritnicy. Trzy lata później Karl Boldig samotnie osiągnął Jalovec od Zadnijej Trenty. Trudniejsza, północna strona nieco dłużej opierała się zdobywcom: dopiero w 1884 r. słynny dr Julius Kugy z Triestu w towarzystwie równie legendarnego przewodnika Andreja Komaca wyszedł na Jalovec z Tamaru. Kugy zapisał się także w historii jako pierwszy zimowy zdobywca szczytu. Sama tura o mały włos nie zakończyła się tragicznie. Na szczęście Jože Komac-Pavr – zapomniany przewodnik z Trenty – dzięki refleksowi i nadludzkiej sile zatrzymał obsuwającą się trójkę alpinistów.

Niedostępne ściany Jalovca były wyzwaniem dla generacji austriackich, włoskich i słoweńskich wspinaczy. Najbardziej honorną północno-wschodnią pokonał w 1909 r. Ferdynand Horn z Grazu. Dziś Hornova smer wraz z pokonanym w 1932 r. przez Ogrina i Omersa Jalovcev razem  należą do klasyków doliny Tamar. Spośród znanych alpinistów wspinających się w Jalovcu warto wymienić znanego z Dolomitów Emilio Comiciego z Triestu oraz himalaistę-romantyka Hermanna Buhla, którego pozytywnie zaskoczyła całkiem kompaktowa jak na julijskie warunki skała.

Przygotowanie przede wszystkim 

Sylwetka Jalovca zaprasza wędrowców, ale na wszelki wypadek dodaje: "z szacunkiem proszę!". Nie zapominajmy, że każdy szlak jest męczący ze względu na duże różnice wysokości. Wspomnieć należy także o trudnościach technicznych, które, mimo iż niewielkie, wymagają od nas odporności na ekspozycję, odrobinę wspinaczkowych umiejętności oraz pełne wyposażenie na szlaki typu via ferrate (uprząż, lonż z absorberem, kask i rękawiczki bez palców). Niejednokrotnie zaskoczyć nas może także płat śniegu i dlatego wczesnym latem przydzą się czekan i raki.

JalovecZ daleka Jalovec wydaje się niedostępny, przy dokładnym badaniu pokazuje jednak kilka umiarkowanie ciężkich dróg dostępu. Najłatwiejsze z technicznego punktu widzenia szlaki wiodą nań od południa. Są jednak męczące ze względu na nisko położone punkty wyjściowe, którymi są doliny Zadnjej Trenty, Bavšicy i Loškiej Koritnicy. Na tych mozolnych podejściach daje się także odczuć piekiełko mediterańskiego klimatu. Wymienione doliny należą bowiem do zlewni szmaragdowej Soczy. Najpiękniejszą doliną Słowenii wdzierają się wgłąb gór gorące, śródziemnomorskie masy powietrza.

 

Trasa na szczyt 

W skrócie: primorska strona Alp Julijskich jest znacznie cieplejsza od goreńskiej. Dlatego na Jalovec wyjdziemy od północy w oparciu o wspaniały punkt wyjściowy - dolinę Tamar - na pocztku której każdy szanujący sie "małyszomaniak" poświęci chwilę na obejrzenie kompleksu skoczni narciarskich Planica.

Na przejście opisanej trasy potrzebujemy cały dzień: 10-12 godzin. Jeśli nie czujemy się na siłach warto rozłożyć wycieczkę na dwa dni w oparciu o schronisko Zavetišče pod Špičkom, lub nowy biwak pod Kotovym sedlem. Wędrówkę w obu przypadkach należy zacząć jak najwcześniej, zgodnie z mądrą słoweńska zasadą: »wczesna godzina to złota godzina«.

Przy ogromnym parkingu w Planicy drogę zamyka szlaban. Jeżeli jest otwarty możemy autem dotrzeć dobrą drogą gruntową do schroniska Dom v Tamaru. Biorąc pod uwagę znaki drogowe nie jest kto to do końca legalne, acz powszechnie praktykowane, gdyż zaoszczędza godzinę marszu nudną droga.


Od schroniska szlak prowadzi łagodnie w górę zalesionej doliny. Niedługo potem las się kończy, ścieżka zaś zaczyna stromieć prowadząc nas w kierunku rozległych piarżysk. Wznosimy się nimi podziwiając wspaniałą sylwetkę góry i pionowe ściany Šit (2305 m n.p.m.). Na wysokości 1550 m n.p.m. pod ścianą odchodzi w prawo szlak na Kotovo sedlo, którym będziemy wracać. Kontynuujemy stąd wędrówkę w górę Jalovškiego ozebnika osiągając skrzyżowanie szlaków przy zwężeniu żlebu. Szlak w górę prowadzi dnem Jalovškiego ozebnika, którego nie polecam ze względu na spadające kamienie i utrzymujący sie w miesiącach letnich lód. Latem szlak ten jest zresztą oficjalnie zamknięty. Przechód ten nabiera znaczenia dopiero zimą, kiedy to żlebem ciągną karawany narciarzy turingowych. Ozebnik jest bowiem obok Kotovego sedla klasycznym, choć niełatwym - nachylenie do 40 stopni - zjazdem w  dolinie Tamar.

Na skrzyżowaniu szlaków zakręcamy więc w lewo i przechodzimy przez nieprzyjemny zerodowany żleb (wczesnym latem możliwy śnieg z nieprzyjemną szczeliną brzeżną!) do początku krótkiej via ferraty na Jalovšką škrbinę (od schroniska 2 godz.). Zabawa nie trwa długo: niewysoką choć bardzo stroma ścianę pokonujemy w urozmaiconej i eksponowanej wspinaczce ułatwionej przez żelastwo. Szybko stajemy na słonecznej przełęczy, skąd otwiera się widok na Trente i majestatyczny Triglav.

Ścieżka prowadzi teraz nieco w dół przez piarg i dochodzi do ściany Goličicy. Wczesnym latem znajduje się tu niebezpieczny płat śnieżny z głęboką szczeliną brzeżną. Ubezpieczony jedynie klinami przechod wiedzie efektownym i miejscami eksponowanym trawersem w lewo i stromo wyprowadza do piarżystego stoku, którym docieramy do wylotu Jalovškiego ozebnika. Nieco wyżej osiągamy trawniczek Na Jezercich, gdzie w lewo odchodzi szlak do schroniska Zavetišče pod Špičkom. Warto zrobić parę kroków do krawędzi przepastnego Loškiego žlebu. Nasz szlak ponownie wchodzi w ścianę i po chwili urozmaiconej wspinaczki osiaga eksponowaną grań Jalovca, którą wznosimy się do szczytu (od Tamaru 5 godz.). Widok z Jalovca to wspaniała lekcja topografii Alp Julijskich i okolicznych grup górskich – zachęcam więc do wertowania mapy.

Zejście na Kotove sedlo zaczyna się nieco na południe od szczytu. Obniżamy się teraz systemem zasypanych drobnym żwirem półek do szerokiego żlebu. Odcinek ten jest bardzo eksponowany i świetnie ubezpieczony. Szlak przekracza skalistą rynne i w sporej ekspozycji trawersuje podnóże charakterystycznych w panoramach masywu turni (najbardziej wyrazista to Mali Jalovec) na północno-zachodniej grani Jalovca. Docieramy do szczerbiny nad Kotovym sedlem i opuszczamy sie zerodowanym żlebem do łagodniejszego terenu, którym stromo obniżamy sie do trawiastej przełęczy. Pod siodłem napotkamy na rozdroże szlaków. Na lewo prowadzi stosunkowo niedawno wyznakowana ścieżka przez Brkicę – skalną ścianę nad Tamarem. Tuż przed końcem piarżyska, pod ogromną skałą stoi wybudowany w 2005 r. wygodny biwak (brak wody). Łatwiejsze zejście prowadzi na prawo od skrzyżowania. Piargami obniżamy się do północnej ściany Jalovca i po chwili nieprzyjemnego zejścia osiągamy wylot Jalovškiego ozebnika.

Czeka nas jeszcze przebieżka po piargu do schroniska, skąd doskonale widać nasz (pozornie) niedostępny szczyt. Jalovec w takiej chwili najlepiej prezentuje się znad kufelka produktu z browaru UN.IO N lub Laško. Smacznego!!

tekst oraz foto: Piotr Skrzypiec / www.visitslovenia.pl

 

Słowenia - piksel

Zejście na Kotovo Sedlo
Jalovec ze Slemenovej Spicy
Jalovec z Tamaru
Jalovski Ozebnik